Monachium po raz czwarty.

Rok 2021 nie był zbyt obfity jeśli chodzi o moje podróże zagraniczne. Aktualne wydarzenia na świecie zdecydowanie dystansują mnie od latania i znacznie utrudniają poruszanie się poza granicami Naszego Państwa. Mimo wszystko udało mi się pojechać do Amsterdamu, a teraz na koniec roku miałem możliwość pojechać właśnie do Monachium.
Ci z Was, którzy ochoczo śledzą moje poczynania fotograficzne mogą skojarzyć, że to nie pierwsza moja wycieczka do Bawarii. W Monachium jestem czwarty raz i tym razem jest to mój najkrótszy wyjazd. Tym razem na spacer i „trening” fotograficzny mam tylko półtorej dnia a podczas przechadzek towarzyszy mi moja Najukochańsza, Paulina. Wybieramy się w międzyczasie również jeszcze bardziej na południe Niemiec do popularnego ośrodka Narciarskiego Ga-Pa. 
Z Krakowa wyjeżdzamy w czwartek późnym wieczorem. Trasa prosta. W dzień piękna, w nocy absolutnie nudna.
Autostradą A4 mkniemy aż do samej granicy, a po pokonaniu przejścia granicznego jedynie co zmienamy to znaki, które mówią nam że teraz jedziemy niemiecką „czwórką”. Tak poruszamy się do Chemnitz, gdzie trzeba na jakiś czas zjechać na drogę nr 72. W Hof dokonujemy na całej, tysiąckilomerowej trasie, drugiego manewru zmiany kierunku i  drogą numer 9 jedziemy do samego Monachium. Ot, cała trasa. 
Przez połowę drogi towarzyszy nam mgła, czasami bardzo gęsta toteż dojeżdamy na miejsce dopiero o 6. 
Na miasto wybieramy się gdzieś po południu. 
Pierwszy raz towarzyszy mi sytuacja, gdy zwiedzając mieścinę nie mogę wejść praktycznie nigdzie do żadnego lokalu. Obowiązujące w Niemczech obostrzenia wykluczają z użytku restauracje, muzea, sklepy z odzieżą, elektroniką, centra handlowe osoby bez certyfikatu szczepienia lub ozdrowienia. Co ciekawe, do biblioteki wejść również nie można. Ale za to do księgarni już mogę bez problemu.
To jednak nie studzi mojego zapału i przez kolejnych kilka godzin oddajemy się relaksującemu spacerowi.

Podróżowanie w czasach obecnie obowiązującej pandemii bez odpowiednich pieczątek, zaświadczeń czy certyfikatów ma swoje różne, ciekawe oblicza.
Jednym z nich jest to , że nie wydasz niepotrzebnie pieniędzy. Właściwie to nie wydasz ich w ogóle, jeśli nie potrzebujesz książek, np. po Niemiecku czy antycznych aparatów fotograficznych.
Kolejną, dość nieprzyjemną sprawą jest to, że kiedy zachce Ci się skorzystać z toalety, też nie zostaniesz raczej nigdzie wpuszczony. Cóż, pogoda i tak nie sprzyja, a że w kolejnym dniu mamy zaplanowaną wycieczkę do Garmisch Partenkirchen, wracamy do naszego lokum. Swoje, najważniejsze zobaczyliśmy i możemy wrócić odpocząć.
Wstajemy wcześnie. Zapowiada się słoneczna pogoda na południu i piękny wschód słońca.
Kiedy w mieście temperatura wynosiła około 5 stopni, w Ga-Pa nad ranem jest -6. Jest mroźno, dookoła sporo śniegu i wszędzie są wspaniałe widoki.

Kończymy spacer po tym urokliwym miasteczku i wracamy do pochmurnego Monachium. Jako, że kolejnego dnia wyjeżdżamy wcześnie rano z powrotem do Polski, nie decydujemy się z Pauliną na dalsze zwiedzanie centrum. Za to Ja, głodny materiału, wybieram się późno, bo o 20 na łowy fotograficzne. Odwiedzam znane mi miejsce, BMW Welt i próbuję jeździć po Monachium samochodem w poszukiwaniu ciekawych brył, konstrukcji, miejsc. Nie mam za wiele czasu, a ten w mrozie ucieka chyba znacznie szybciej.

Similar Posts